Oooooo!

Wert wrócił!

Siemaaaaaano, Stary!

Mateusz Wert pisze: ↑28 lut 2017, 20:32 Merlinie, jestem niezwykle zadowolony z Twojej decyzji. To, że zdecydowałeś przywrócić forum, wiele dla mnie znaczy.
Musisz wiedzieć, że owe miejsce ma dla mnie szczególne znaczenie. Pewnie dlatego, że kiedy pisałem tu przed 10 laty, pierwsze posty, nie miałem jeszcze ukończonych 18 lat. Seduce było dla mnie czymś więcej niż zwykłym portalem, na którym można było porozmawiać na tematy intymne. Po raz pierwszy poczułem, że są ludzie z podobnymi rozterkami do moich, u których chęć niesienia pomocy była nadzwyczaj wielka.
Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że wróciłeś

Baaaaardzo. Pamiętam Twoje problemy, jak Ci tłumaczyłem coś tam jadąc tramwajem.

Taki młody chłopaczek wtedy byłeś, dzieciak jeszcze, zagubiony i nie bardzo wiedzący, co zrobić ze swoim życiem.

Mateusz Wert pisze: ↑28 lut 2017, 20:32Najmilsze wspomnienia sięgają lat 2007-2010, kiedy to forum tętniło życiem.
Późniejszy etap przemilczę, gdyż stanowił on wielki krok wstecz.
Wierzę więc, że unikniemy błędów przeszłości i nie dopuścimy do tego by na forum ponownie zagościł przejaw słownej agresji. Wychodzę bowiem z założenia, że o ile można się z kimś nie zgadzać, warto zachować kulturę, tak żeby nie miały miejsca niepotrzebne przepychanki i niesnaski.
Niestety, cena popularności Forum, to po pierwsze. Po drugie, moderatorzy przestali mocno pilnować Forum, w tym i ja. Po trzecie, zaawansowani użytkownicy odeszli z Forum, przestali pilnować poziomu i stało się, jak się stało. Można by rzecz, że generałowie zostali zastąpieni Misiewiczami.

Mateusz Wert pisze: ↑28 lut 2017, 20:32W 2007 roku, zaczepione bezpośrednim otwarciem dziewczyny, były zazwyczaj z tej sytuacji zadowolone.
Trzeba nadmienić, że panie, nie były do tego przyzwyczajone i zdarzało się, że z dziewczęcych ust, prosto do mojego przewodu słuchowego, wpadały słowa, słodkie jak miód: to niesamowite, pierwszy raz podszedł do mnie chłopak.
A może to trochę kwestia wieku, że na 17-, 18-latce robiło to większe wrażenie, niż na dziewczynie starszej o 10 lat? Chyba, że nadal uderzasz w takie młode.

Ja Ci powiem, że ja się gubię z jednej strony w relacjach z młodszymi czasami, w sensie... Niektóre mają mentalność takiej imprezówy i studenciary, jest śmiesznie, ale do nich trzeba podchodzić trochę mniej dojrzale.

Z drugiej strony, babki koło 30 się robią w 95% przypadków... Popieprzone.

Odbija coś, robią się bardzo wybredne, albo mają ciśnienie na związek. Ciężko mi to określić, ale są różnice mentalne, które jednak sprawiają, że... Chyba wolę młodsze kobiety. Nie są jeszcze tak dziwnie spaczone jak ich starsze koleżanki.

Mateusz Wert pisze: ↑28 lut 2017, 20:32Zatem przypuszczam, że kobiety korzystające z siłowni, mają lepszą sylwetkę i tym samym większe oczekiwania względem mężczyzn. Warto podkreślić, jeżeli szanowne panie widują pięknie wyrzeźbionych chłopaków, to zgodnie z tym, co twierdzi Cialdini, ich wymagania rosną.
To też kwestia taka, że ludzie dobierają się na poziomie podobieństwa. Podobny status społeczny, wykształcenie, zarobki, czy poziom tkanki tłuszczowej. Tutaj występują wyraźne korelacji, i choć nadal jest tendencja, żeby kobieta była ładniejsza, a facet o wyższym statusie społecznym, to jednak szkoleniowcy często wiążą się z np. nauczycielkami.
Mateusz Wert pisze: ↑28 lut 2017, 20:32Zmorą mężczyzn jest też to, iż powstaje wiele artykułów i książek w których radzą kobietom, żeby miały wymagania.
Dochodzi więc niekiedy do takich kuriozalnych sytuacji, gdzie nie najpiękniejsza kobieta, nie radząca sobie w kuchni, wymaga super ciacha, który jej ugotuje.
Jesteś z niewielkiej miejscowości, więc może tutaj będziesz miał jakąś uwagę. Ja zauważyłem, że dotyczy to głównie kobiet ze wsi i mniejszych miasteczek. Tam jest duże ciśnienie na znalezienie dziewczyny. One nie "dają dupy", bo społeczność jest z reguły bardziej konserwatywna, a i zaraz pójdzie plota, że się puszcza. Takie dziewczyny wynoszą więc wzorce, że jaka by nie była, facet musi się o nią starać i za nią biegać. Ganiać itd. Takie dziewczyny mają nos znacznie wyżej, ponieważ JUŻ dokonały jakiegoś awansu społecznego przenosząc się do większego miasta (co widać po dziewczynach z wiosek noszących nos wysoko) i dla nich fakt skończenia studiów i pracy w korporacji jest czymś niezwykłym.
Pamiętam, jak dużym szokiem było dla mnie przyjazd do Lublina na święta. Szczytem lansu była zrzuta na Kamikadze przez 2 kolegów i postawienie w ten sposób drina laskom. Dodam, że... NIE, nie kupili 4x4 kieliszki, ale JEDEN zestaw.

Podobnie, wożonko po Krakowskim Przedmieściu Golfem III z urwanym tłumikiem.

W mojej ocenie, takie trzymanie nosa wysoko wynika często też z kompleksów. Ostatnio zastanawiałem się, jak pochodzenie wpływa na charakter, inteligencję i sposób zachowania. Doszedłem do wniosku, że zabójczą. I to nie chodzi o korzenie same w sobie. Raczej o przekazane wartości. W rodzinach chłopskich, czy robotniczych, mało kto przekazuje rządzę wiedzy, dystans do siebie, czy uczy się poprawnego myślenia. Stąd osoby pochodzące z rodzin, które nigdy nie były wykształcone, nie dostają pewnego kręgosłupa moralnego, czy pewnego sposobu myślenia. OCZYWIŚCIE UOGÓLNIAM, więc niech nikt nie bierze tego do siebie. Chodzi po prostu o to, że jeśli rodzice np. nie nauczyli, że aby się wypowiadać na jakiś temat, trzeba się wykształcić w danej kwestii, to potomek nie będzie myślał w ten sposób, chyba, że jakoś sam to załapie, albo na studiach ktoś go nauczy tej prawdy.
To zupełnie jak z empatią: u niektórych w domu mówi się, że nie możne oceniać książki po okładce, że nie ma się prawa do zabraniania życia w taki sposób, w jaki ktoś chce, że ludzie są różni... I w efekcie - takie osoby często są podatne na środowiska skrajnie prawicowe, ponieważ "kto to widział z facetem".

I nie widzą nic złego w próbie ograniczenia tych ludziom ich praw.
Oczywiście nie są to rzeczy na stałe "imprintowane", ale takie, które każdy z nas może kształtować. Warto więc pamiętać, żeby rozwijać się w każdej sferze, nie tylko suchej wiedzy, ale też cech charakteru i sposobu myślenia. Trochę odpłynąłem, ale chyba kumacie, co mam na myśli.

Mateusz Wert pisze: ↑28 lut 2017, 20:32Poza tym 10 lat temu, niewielu mężczyzn o siebie dbało. Dzisiaj niemal każdy ma profesjonalną fryzurę. Konkurencja nie śpi. O ile kiedyś domeną puasów był zadbany wygląd - ubrania, fryzura, siłownia + stawianie na poprawę pewności siebie, tak teraz niemal każdy to robi.
To prawda. Dlatego też wkrótce wracam i bardziej będę testował hardkorową błyskotekę, jak to się teraz sprawdza.
Poza tym, dzisiaj już status nie robi takiego wrażenia, sam w sobie. Teraz trzeba być zadbanym, ale... UWODZIĆ CHARAKTEREM I EMOCJAMI!

Mateusz Wert pisze: ↑28 lut 2017, 20:32Należy wziąć pod uwagę to, że portali społecznościowych, podnoszących ego dziewczyn, poza fotką, kiedyś nie było.
Dostęp do internetu nie był taki jak teraz. Ludzi zajmujących się uwodzeniem było mniej.
Kobiety mają większy wybór samców alpha niż kiedykolwiek wcześniej. A do tego ułatwiony dostęp do mężczyzn - facebook, tinder i inne portale.
A weź Pan mi już nic nie mów!

Badoo to patolnia, Sympatia to pasztety, Tinder już upada... Ale Zaadoptuj Faceta całkiem nieźle się trzyma jeszcze, powiem wprost: TO KOPALNIA ZŁOTA.

Mateusz Wert pisze: ↑28 lut 2017, 20:32Kiedyś na 10 mężczyzn tylko 3 było w miarę nieźle wyglądających, a obecnie jest ich 7/10.
Damy wiedziały, że mogą kogoś poznać wyłącznie przez znajomych, albo w szkole i w pracy, a tam nie zawsze byli odpowiedni faceci. Dlatego panie nie mogły odmówić mężczyźnie, który zaczepił je podczas robienia zakupów.
Obecnie też nie odmawiają, ale znacznie lepiej działa podejście typu casualowego, gdzie zaczyna się od small talku, a potem przechodzi to w coś fajnego. Tutaj dobrze działa zasada niedostępności, czyli: "całkiem spoko się wydajesz być, wymieńmy się numerami, może kiedyś zaimprezujemy".

Zbyt nachalne podejście może być odstraszające, tym bardziej, że większość kobiet jest teraz ostrożna. Dodatkowo, to faceci mają głównie ciśnienie, bo... Są sfrustrowanymi cipkami. Nadal, mimo upływu czasu, definiujemy swoją męskość zdobyczami, pieniędzmi, obwodem buły, czy innymi pierdołami. :/
Mateusz Wert pisze: ↑28 lut 2017, 20:32Swoją drogą rozmawiałem o tym ze znajomymi. Koleżanki przyznały, że nie lubią być zaczepiane przez nieznajomych na mieście. Kilka jednak wyznało, że jeżeli spodoba im się mężczyzna to pragną aby podszedł.
Nie lubią być zaczepiane przez tych, którzy im się nie podobają.

Mateusz Wert pisze: ↑28 lut 2017, 20:32Bez sygnału zainteresowania nie warto podchodzić bezpośrednio, ale jeśli przechodząca kobieta nawiąże kontakt wzrokowy, wtedy należy to zrobić.
Moim zdaniem warto, bo jak nie spróbujesz, to nic się nie stanie. Lepiej spróbować i mieć nawet nikłe szanse, niż nie próbować i szansy w ogóle nie mieć.

Pozdrawiam ciepło!

Merlin